Jest spokojny, a jej miłość trwa

Jest spokojny, a jej miłość trwa

Pewnego dnia byłem na tarasie przyjaciela, 7 rano, robiąc jogę. Uśmiechnąłeś się do mnie z każdej chmury. Twój uśmiech rozciągnął się od ucha do ucha. Oczy migotały, a potem zamknęły się z niekontrolowanym mirem. Te rzęsy, które powinny słusznie należały do ​​kobiety (ja!) Zszedł na twoje kości policzkowe. Tak zawsze byłeś. Tak cię pamiętam. Bo nasza była więź śmiechu.

Powiązane czytanie: Pary, które śmieją się razem

Uśmiechnąłem się, a potem chciałem płakać w środku mojego Asana. I zrobiłem. Prachi udawał, że nie zauważa i pozwalał, żeby minął. Kiedy powiedziałem jej następnego dnia, że ​​nie wracam po jogę, zrozumiała.

W każdym pokoju jest twoje zdjęcie, radość w twoich oczach rozprasza spustoszenie, które często czuję. Wtedy pamiętam, co mi powiedziałeś dzień, zanim nas opuściłeś. Byłeś tak okropnie chory, że złamało mi serce i serce wszystkich innych. Oddychając dzielnie przez respirator, energicznie zasygnalizowałeś, że nie powinienem płakać. „Wracam”, wiele razy. Ale nie zrobiłeś tego. Dwadzieścia cztery godziny później nadal byłeś, niebieski i cichy. Śmiech stracił.

Tymczasowo.

Zebraliśmy rozum i zrobiliśmy to, co wiedzieliśmy, że chcesz, żebyśmy zrobili. Przekazał swoje ciało szpitalowi. I po ceremoniach, służył znajomym i rodzinieBhuna Gosht- że tęskniłeś za tym, ale nie mogłeś. Tego dnia w powietrzu było dużo miłości. Uśmiechnąłeś się wygodnie ze swojego zdjęcia, podczas gdy wszyscy cię pamięciliśmy. Byłeś w pokoju. Nie musiałeś już walczyć przez kaszel i duszność. Ktoś pokazał mi twój film, śpiewającJeena Yahan, Marna Yahan„Na przyjęciu biurowym. Śpiewałeś z cichą i radosną akceptacją.

Tego oboje nauczyliśmy się nad naszym kolejką górską dwadzieścia siedem lat razem. W górę, w górę i w górę, potem w dół, w dół, w dół. Na boki i okólnik. Nigdy według mapy trasy. I wreszcie, kiedy byliśmy zmęczeni utrudnieniem życia - gładkie żeglowanie. Radosna akceptacja siebie, wszystkiego.

Powiązane czytanie: Weź mnie jako I'am: 8. ślub

Jednak boski plan czaił się za rogiem. Odkryliśmy, że masz stan płuc. „Zwyrodnieniowe i ostatecznie doprowadziłyby do niewydolności oddechowej” oświadczyli lekarzy. To były wczesne dni, objawy nie tak widoczne. A „zwyrodnieniowe” było tylko przerażającym terminem medycznym.

„Miałeś stan płuc”

Potem przyszła pierwsza ważna niepowodzenie i długa hospitalizacja! Potem wróciłeś do domu. Czas się skończył. Z wyjątkiem schematu medycznego, nie wzięliśmy nic poważnie. Śmialiśmy się dużo. Czy głupie głupie rzeczy i czułem się z nimi dobrze. Walczyliśmy z ostatnim kawałkiem Barfi. Białbyś tę whisky, nalegając, abyś miał chorobę płuc, a nie wątrobę. Spieramy się o czasy posiłków i najlepsze przed snem dla ciebie, a co powinienem lub nie powinienem powiedzieć lekarzowi. Walczyliśmy i wymyśliliśmy w ciągu kilku minut - kto wiedział, co następna chwila się wyrywa.

Graliśmy w Scrabble, mnóstwo scrabble i uwieliśmy się, kiedy wygraliśmy. Przypiąłem kartę wyników na naszej flanelowej tablicy. W Walentynki naprawiłeś dla mnie moje ulubione kolczyki. I poszedłeś berserk, wprowadzając ten nowy regał na miejscu. [To wygląda pięknie. Twoja kolekcja Tom Clancy i kolekcja Vivekanand zajmują dumę miejsca.] Trzymaliśmy się za ręce, trzymaliśmy się nawzajem, tysiąc razy dziennie. Wszystko szybko, bo wiedzieliśmy, że piasek się kończy. Tylko skończyło się jeszcze szybciej niż się spodziewaliśmy.

Po wszystkich ceremoniach, kiedy wszyscy goście odeszli, postanowiłem spędzić swój pierwszy weekend samotnie z dala od domu. Ale to nie było. Twój głos w mojej głowie „Kochanie, wracaj do domu!”W mgnieniu oka w mgnieniu oka. Spędziłem weekend, uśmiechając się do twoich zdjęć. W końcu nasza była więź śmiechu.

To już trzy miesiące. Mam życie, które tęsknię za dzieleniem się z tobą. Nie zatrzymuję łez. Potem twoje oczy się do mnie uśmiechają. Uśmiecham się.

Śmiech, wasze dziedzictwo, nie umrze.

https: // www.Bonobologia.com/żalu-partner-DIDE/

Jak radzić sobie z pamiątkami utraconej miłości