Dlaczego zarządzanie małżeństwem jest równie ważne, jak poszukiwanie indywidualnego spełnienia
- 3474
- 559
- Paweł Twardowski
Ostatnie kilka lat życia spędziłem na skoncentrowanej próbie zarządzania moimi chorobami afektywnym dwubiegunowym i powiązanymi problemami. Chciałem być lepszy. Musiałem też być lepszy. Było wiele powodów, które mnie doprowadziły, ale głównymi były moja żona i dzieci. Kiedy osiągnąłem zarządzanie, uświadomiłem sobie, który powstrzymał mnie. Zapomniałem czegoś, moje małżeństwo. To nie było coś, co próbowałem zrobić. W rzeczywistości głównym powodem, dla którego położyłem całą decyzję w leczeniu mojego choroby afektywnej dwubiegunowej, lęku i PTSD, było negatywne skutki, jakie miały na relacjach między moją żoną a mną. Przekręcili naszą miłość i osłabili naszą determinację, aby.
W tym artykule
- Jasność w szpitalu
- Zamiast tego przyniósł mi pełną siłę moich problemów do mojej żony.
- Zyskałem nową perspektywę
- To musiała być ona
- Czas znowu wejść do środka.
- znalazłem to!
- Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek wstydziłem się.
- Powinienem był żyć swoim życiem.
- Odwróciłem ją na mnie.
- Pamiętałem moje śluby.
- Byłem tym, który musiał się zmienić.
- Ucz się na błędach.
- Ostateczne wynos
Pokaż wszystko
Jasność w szpitalu
Ta niestabilność pokazała mi, że muszę dokonać zmiany w moim życiu. Mój ostatni pobyt w placówce leczenia szpitalnego, trzy lata temu, stanowił punkt rozpoczęcia. Spędziłem tam prawie cały swój czas rozmawiając z innymi mieszkańcami i zbierając ich historie. Wszyscy byli inni, ale wszyscy powiedzieli mi to samo. Byłem zbyt pasywny, próbując zarządzać swoimi problemami. Robiłem wszystkie właściwe rzeczy. Bierałem leki, chodziłem na terapię i chciałem się poprawić. Problem polegał na tym, że zostawiłem wszystkie te rzeczy w gabinecie lekarskim, kiedy wyszedłem i nie zabrałem ich do domu.
Zamiast tego przyniósł mi pełną siłę moich problemów do mojej żony.
Podczas moich depresyjnych odcinków rozpuszczam się w kółko. Myśli samobójcze pobiegłyby mi przez umysł i pozostawiły mnie przerażone, że mogę podjąć kolejną próbę. Błagałem o pocieszenie mojej żony, ale odkryłem, że nigdy nie da mi wystarczająco dużo. Pchnąłem, ciągnąłem i błagałem, żeby dała mi coś więcej. Potrzebowałem jej, żeby dała mi wszystko, co była w nadziei, że wypełni otwór we mnie i zmył myśli samobójcze. Nie mogła mi dać więcej niż już była. Nie wystarczyłaby, gdyby mogła. Zamiast znaleźć sposoby, aby pomóc sobie z dziury, zraniłem ją. Mój nacisk na wygodę ją zranił, ponieważ nauczył ją, że jej miłość nie wystarczyła. Moje ciągłe wzmianki o myśli samobójczych przerażały ją i zdenerwowały, ponieważ czuła się bezsilna i zmartwiona. Nawet korzystałem z winy o moich myśli samobójczych jako prośby o większy komfort. W moich maniakalnych stanach ledwo mogłem rozpoznać, że istniała. Byłem zbyt skoncentrowany na tym, czego chciałem i co czułem, że potrzebowałem w tym czasie. Podjąłem wszelkie pragnienie szkód dla wszystkiego w moim życiu. Odrzuciłem jej uczucia i zignorowałem prośby moich dzieci, aby były z nimi. Zaczęła się zamykać. Nie dlatego, że skończyła z naszym małżeństwem. Zamknęła się, ponieważ nie miała już nic do dać. Po prostu chciała, żeby było lepiej. Chciała zakończyć koszmar. Nie chciała być jedyną, która zarządza małżeństwem
Zyskałem nową perspektywę
Kiedy opuściłem szpital, zaatakowałem leczenie jeszcze większym poczuciem pojedynczej intensywności umysłu. Wziąłem do domu wszystkie mechanizmy radzenia sobie i próbowałem w kółko w moim życiu. Próbowałem ich w kółko i zmodyfikowałem, jak potrzebowałem. Pomogło, ale to nie wystarczyło. Wciąż ich bolałem i nie mogłem wymyślić, jak to zrobić. Widziałem to jako bezpośredni wynik moich odcinków. To były czasy, w których poczułem najmniej kontrolę i wydawało się, że powoduje największy ból. Zacząłem ich bać się tego, co przynieśli. Przynieśli zamieszanie, które niszczyły moje życie. Nie mogłem zachować spójnej zmiany perspektywy. Nie mogłem podjąć jednej decyzji i być lepszym. Nadal czułem się tak samo poza kontrolą.
To musiała być ona
W tym czasie tego nie widziałem. Zamiast tego uwierzyłem, że problemem był nasz związek. Zracjonalizowałem, że nie byliśmy wystarczająco zdrowi, aby pozwolić mi być zdrowym. Nie zarządzaliśmy odpowiednio naszym małżeństwem. Więc błagałem ją, aby poszła ze mną na poradnictwo małżeńskie. Miałem nadzieję, że to pomoże. On kokała, a my poszliśmy. Chodziło o to, aby nad nami pracować, ale skupiłem się na tym, czego nie robiła dla mnie. Nie całowała mnie tak często, jak potrzebowałem. „Kocham cię” nie przychodziło wystarczająco często. Jej uściski nie były wystarczająco pełne. Nie wspierała mnie, ponieważ potrzebowała mnie wspierać.
Nie widziałem, jak moje słowa ją zraniły. Terapeuta próbował kadrować moje myśli i działania z jej perspektywy, ale nie widziałem tego. Wszystko, co widziałem, to moja własna perspektywa i pozwoliła na kompromisy.
Widziałem kompromisy jako walidację, że nie robiła wystarczająco dużo. Mogła zrobić więcej, aby mi pomóc. Potem wydawała się wycofać się ze mnie dalej. Miałem kolejną chwilę jasności.
Czas znowu wejść do środka.
Nie wiedziałem, co robić poza tym, aby powstrzymać moje odcinki. Były one rzadziej z moimi lekami, ale nadal się wydarzyły. Myślałem, że kluczem do szczęśliwego życia było ich całkowicie unikanie, więc zwróciłem się do środka. Przeszukałem siebie każdej wskazówki, która może mi powiedzieć, jak to zrobić. Nie mogłem znaleźć odpowiedzi, aby im zapobiec, ale opracowałem pomysł. Przez miesiące obserwowałem każdą moją reakcję, zwróciłem całe wzrok do wewnątrz i obserwowałem swój zasięg emocjonalny. Musiałem wiedzieć, jak wyglądają moje normalne emocje. Zdejmowałem kawałki z każdej reakcji i każde zdanie.
Nauczyłem się swojego rdzenia, zbudowałem emocjonalnego linijki i zbudowałem go, dostrajając resztę świata. Musiałem mnie zobaczyć, a wszystko inne było tylko rozproszeniem. Nie widziałem potrzeb i potrzeb mojej żony i dzieci. Byłem zbyt zajęty. Zarządzanie moim małżeństwem i dziećmi nie były już moimi priorytetami.
Moje wysiłki zostały jednak nagrodzone. Miałem swojego władcę i mogłem z niego korzystać i zobaczyć odcinki z wyprzedzeniem. Zadzwoniłbym do lekarza i poprosiłbym o dostosowanie leków z Dni wcześniej, pozostawiając się tylko kilka dni od epizodu, zanim zacznie się zarzucić i odepchnął je.
znalazłem to!
Byłem bardzo zadowolony z tego, co znalazłem. Rozkoszowałem się w tym. Ale nadal nie skupiłem się na tym, jak rozstrzygnąć spór w moim małżeństwie.
Powinienem był wtedy zwrócić się do mojej żony i dzieci i cieszyłem się z nimi pełne życie, ale byłem zbyt zajęty świętowaniem mojego sukcesu. Nawet w zdrowiu nie miałem czasu na zarządzanie małżeństwem lub rodziną. Moja żona i ja znów poszliśmy na poradnictwo, ponieważ tym razem wiedziałem, że coś jest z nią nie tak, ponieważ udało mi się, byłem lepszy. Pozostała w dużej mierze milczała. Nie rozumiałem łez w jej oczach. Myślałem, że to znaczyło, że nadal nie radzę sobie wystarczająco dobrze. Więc znów zwróciłem się do wewnątrz. Starałem się dowiedzieć, kim jestem i jak zarządzać epizodami z umiejętnościami oprócz moich leków. Moje spojrzenie było zmuszone zawsze do wewnątrz. Przez miesiące szukałem siebie. Spojrzałem i patrzyłem, przeanalizowałem i strawiono. Wchłonięty i zaakceptowany. To jednak wydawało się puste. Mogłem powiedzieć, że czegoś mi brakowało.
Wtedy spojrzałem na zewnątrz i zobaczyłem życie, które stworzyłem. Stworzyłem życie szczęścia, którego niezachwianie odmówiłem. Miałem kochającą żonę. Dzieci, które mnie kochały i uwielbiały. Rodzina, która nie chciała ze mną niczego więcej niż czas. Tyle rzeczy wokół mnie, aby przynieść szczęście, ale zmusiłem się do pozostania w granicach mojego własnego umysłu. Ktoś dał mi wtedy książkę. Zarządzanie małżeństwem i relacjami. Byłem niechętny, ale to przeczytałem.
Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek wstydziłem się.
Miałem rację, kiedy pomyślałem, że potrzebujemy porady małżeńskiej. Miałem rację, kiedy poczułem, że tak wiele było złe w moim życiu. Moje zaburzenie, moje problemy były problemem, które należy rozwiązać, ale zaślepili mnie, gdzie był problem poza mną. Nie widziałem najważniejszej rzeczy, którą powinienem był zrobić. Zarządzanie moim małżeństwem i rodziną.
Powinienem był żyć swoim życiem.
Powinienem był gonić moje dzieci w korytarzu i uchwycić je w uścisku, zamiast próbować złapać pachę siebie, którą ścigałem. Powinienem był rozmawiać z żoną o zawartości naszych czasów, zamiast prowadzić w moim umyśle monolog bez odpowiedzi. Byłem tak zajęty próbą znalezienia życia w środku, że zapomniałem o życiu, które miałem w sobie. Tak się wstydziłem tego, co zrobiłem, i zostałem cofnięty. Na każdą prośbę zacząłem bawić się z dziećmi. Podzieliłem się w ich śmiechu i trzymałem je, gdy potrzebowali mojego dotyku. Wymieniłem każdy „kocham cię” i włożyłem się w każdy uścisk. Chciałem ich zmiażdżyć, ale w dobry sposób. Ich szczęście z ich włączeniem przyniosło mi z kolei szczęście.
Odwróciłem ją na mnie.
Co do mojej żony? Z trudem moglibyśmy ze sobą rozmawiać, nie kończąc na kłótni. Uraża moje ciągłe potwierdzenia: „Kocham cię.- Oparła się każdemu uściskowi i westchnęła na pocałunki. Tak się bałem, że na stałe uszkodziłem najważniejszy związek, jaki kiedykolwiek miałem. Kiedy zakończyłem studium książki, zobaczyłem moje wykroczenia. Przestałem ją wkładać. Czasami nie było jej nawet na liście. Przestałem ją ścigać. Po prostu z nią mieszkałem. Nie słuchałem jej. Byłem owinięty tym, co chciałem usłyszeć. Książka pokazała mi, strona po stronie, wszystkie sposoby, w jakie byłem tym, który zawodził w moim związku. Byłem zaskoczony, że jeszcze mnie nie opuściła. Pytanie „co zrobiłem?”W kółko błysnęła mi umysł. W dążeniu do moich własnych potrzeb spowodowałem tak wiele ran i prawie straciłem wszystko, co dla mnie ważne. Postępowałem zgodnie z radą w książce, tak dokładnie, jak tylko. Próbowałem zarządzać małżeństwem.
Pamiętałem moje śluby.
Zacząłem ją traktować tak, jak powinna być traktowana przez cały czas. Ponownie wyformułowałem rzeczy, które powiedziałem, aby usunąć jad. Zrobiłem rzeczy w domu, które zaniedbałem. Poświęciłem czas na jej słuchanie i być z nią. Wcierłem jej zmęczone stopy. Przyniosłem jej małe prezenty i kwiaty, aby pokazać jej moją miłość. Zrobiłem, co mogłem, aby dać więcej niż otrzymałem. Znowu zacząłem ją traktować jak moja żona.
Na początku jej reakcje były zimne. Przeszliśmy przez to wcześniej, kiedy czegoś od niej chciałem, często zachowywałbym się tak. Czekała na rozpoczęcie żądań. Sprawiło, że straciłem nadzieję, ale kontynuowałem swoje próby pokazania jej, to było coś więcej. Zarządzałem małżeństwem i przestałem je wkładać na tylny palnik.
W miarę upływu tygodni wszystko zaczęło się zmieniać. Jad w jej odpowiedzi wyczerpał się. Jej opór przed „kocham cię”. Jej uściski wydawały się znowu pełne, a pocałunki zostały swobodnie podawane. To nie było jeszcze idealne, ale wszystko się poprawiło.
Wszystkie rzeczy, które narzekałem i na nią poręczyłem podczas poradnictwa małżeńskiego, zaczęły odpadać. Uświadomiłem sobie, że te rzeczy nie były jej winą. Byli jej sposobem na ochronę się przede mną. Były to strupem, które powstały z moich emocjonalnych wykorzystywania i zaniedbania. Nasz związek nigdy nie był problemem. To były moje działania, moje światy, moje zaangażowanie i mój pogląd na to.
Byłem tym, który musiał się zmienić.
Nie ona. Słuchałem moich dzieci. Zrobiłem dla nich czas. Traktowałem je z miłością i szacunkiem. Pracowałem, aby dać im więcej. Przestałem się spodziewać i zacząłem z nich zarabiać. Żyłem w miłości, a nie w strachu. Czy wiesz, co znalazłem tak, jak to zrobiłem? Ostateczne kawałki siebie. Odkryłem, że prawdziwy wyraz mojego wewnętrznego ja przyszedł w interakcjach, które miałem z tymi, które kochałem.
Kiedy spojrzałem na sposób, w jaki kochałem moją żonę i dzieci, zobaczyłem, kim jestem, a ja nie jestem. Widziałem moje wady i widziałem moje triumfy. Szukałem uzdrowienia w niewłaściwych miejscach. Miałem rację spędzać trochę czasu, ale nie tyle. Zaniedbałem zarządzanie moim małżeństwem i rodziną na korzyść siebie i jestem pewien, że prawie zapłaciłem okropną cenę za to zaniedbanie. Nadal nie jestem idealny, moja żona siedzi sama na kanapie, kiedy to piszę, ale nie muszę być. Nie muszę się poprawiać każdego dnia, ale potrzebuję zdecydowanego zobowiązania, aby robić lepiej tak często, jak to możliwe.
Ucz się na błędach.
Nauczyłem się, że powinienem był poszerzyć koncentrację poza sobą. Można to poprawić i dążyć do tego, ale ważne było również pamiętać o znaczeniu tych w moim życiu. Znalazłem większy postęp w samodoskonaleniu w moim czasie niż kiedykolwiek sam. Nauczyłem się rozpowszechniać swoją miłość i wygrzewać się w chwilach z tymi, których kochałem. Ich miłość jest warta ponad tysiąca momentów autorefleksji. Byłem świadkiem wzmocnienia zaangażowania małżeńskiego, gdy skupiam się na samokoncentowaniu się na postęp w moim związku.
Nadszedł czas, aby docenić to, co tworzą we mnie i zwiększyć ich wartość poprzez moje słowa i działania. Potrzebują mojej miłości bardziej niż ja.
Ostateczne wynos
Jak zarządzać swoim małżeństwem, gdy jesteś w sytuacji, tak jak ja? Nie szukaj wskazówek, jak radzisz sobie z trudnym małżeństwem, zamiast tego szukaj rzeczy, które możesz robić źle. Twoje szczęście nie jest odpowiedzialnością twojego partnera. Jeśli chcesz wiedzieć, jak przetrwasz nieszczęśliwe małżeństwo i rozwijasz się, spójrz i pomyśl, co przyczyniasz się do związku i jak możesz poprawić sytuację. Robisz pierwszy krok i szukasz sposobów, aby Twoje małżeństwo były świeże.
Nawet jeśli czujesz się teraz, że twój partner nie robi wszystkiego, co powinni robić, aby twoje relacje były w błogie, i mocno wierzyć, że jest wiele, aby najpierw poprawić sytuację, wyglądając na siebie. Wiedzieć „jak radzisz sobie z trudnym małżeństwem?„Musisz patrzeć w środki i nie tylko skupić się na swoim własnym szczęściu, ale na tych, których kochasz.
- « Długi i małżeństwo - w jaki sposób prawa działają dla małżonków?
- Jak radzić sobie i zapobiegać sabotażowi relacji rodzic-dziecko »